Ogłoszenia drobne



OGŁOSZENIA DROBNE

Aktualnie zajmuję się nowym projektem pod tytułem "I ty możesz zostać fanem Yoosu", czyli mozolnym tłumaczeniem fan fiction "Unexpected Guest", którego autorem jest suju_shinki

Jest ono publikowane na JYJ Polska

Wszystkich zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony. Niezainteresowanych o zignorowanie ogłoszenia.

środa, 22 września 2010

IntoXIAHcated 7

- Junsu-ah!

Odpowiedziała mu cisza. Spojrzał przez ramię, nasłuchując ewentualnego odgłosu kroków. Zawiązał drugiego buta i przejrzał się jeszcze raz w lustrze.

- Junsu-ah!

Zawołał ponownie i gdy po raz kolejny nie uzyskał odpowiedzi, ruszył w stronę zamkniętych drzwi od pokoju. Zapukał i nie czekając na pozwolenie, nacisnął klamkę wchodząc do środka.
Na zaścielonym łóżku, tyłem do drzwi leżał Junsu.

- Wołam cię, a ty nic

Pełen pretensji głos można było teraz usłyszeć tuż nad postacią chłopaka, który pomimo słów, nie zareagował. Yoochun nachylił się, odnotowując u niego zamknięte oczy i słuchawki w uszach. Jego mina wyrażała ogromne zdziwienie, bo od pięciu lat, które spędzili mieszkając pod jednym dachem, nie zdarzyło się, by Junsu uciął sobie drzemkę w domu, w dodatku w ciągu dnia.
Junsu był jedną z tych osób, które mają aż za dużo energii i niemożliwym wręcz było, aby ta energia pozwalała mu spokojnie zasnąć w porze lunchu.
Zdarzało się jednak zdrzemnąć podczas pracy, kiedy zgodnie z grafikiem musieli spędzić do kilku dni kręcąc nowy klip, bądź robiąc zdjęcia do magazynu.

Teraz jednak coś było zdecydowanie nie tak. Od przyjazdu do Japonii minął tydzień i w ciągu tego tygodnia Junsu wydawał się zupełnie nie być sobą. Rzucało to się w oczy podczas ich wizyt w programach telewizyjnych i radiowych.
Może i zmiana nie była drastyczna dla zwykłego widza, nawet fana, ale dla reszty zespołu na pewno nie była czymś, co można było zignorować. Jakby cała energia została w Korei, a tutaj przyjechała tylko powłoka. Odpowiadał zdawkowo na pytania zadawane przez prezenterów, nawet ilość jego żartów znacznie się ograniczyła.

Yoochun pochylił się nad chłopakiem, wyciągając mu z ucha słuchawkę i delikatnie nim potrząsając, wybudził go ze snu.
Junsu przetarł oczy, marszcząc zabawnie nos, na co Yoochun zareagował cichym śmiechem.
Gdy Xiah odnotował obecność za swoimi plecami, podniósł głowę i jęknął niezadowolony, poprawiając sobie poduszkę.

- Junsu-ah! Wychodzimy

Powiedział stanowczo Yoochun, wyrywając jaśka spod głowy chłopaka, za co został obdarowany morderczym spojrzeniem. Uśmiechnął się w odpowiedzi jeszcze szerzej i trącił go butem w udo.

- Nie przypominam sobie żebyśmy mieli jakieś plany, daj mi spokój i idź precz

Burknął zdenerwowany i znów odwrócił się tyłem, dając jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru wstawać.

- Nie wiem co z tobą

Yoochun jakby chcąc wyrazić swoją złość, rzucił trzymanym jaśkiem prosto w głowę Junsu. Ofiara natychmiast się podniosła, patrząc na chłopaka z nienawiścią, która przez zmęczenie nie wydawała się wcale groźna.

- Wszyscy wyszli, tylko my gnijemy w domu - poskarżył się z niezadowoloną miną - Mamy dzień wolny, chłopaki poszli się napić, a ty spisz!

- I mógłbym to robić dalej, gdybyś i ty wyszedł z nimi!

Junsu wstał z łóżka i zaczął powoli kierować Yoochuna w stronę drzwi, by ostatecznie wyrzucić go z pokoju. Nie zdążył jednak ich zamknąć, gdyż uniemożliwiła mu to noga natręta.

- Junsu! Nie zachowuj się jak....dziecko!

Wykrztusił, z trudem nie dając się wypchnąć z pokoju. Spojrzał zdeterminowanym wzrokiem na chłopaka i wsunął szybko rękę pomiędzy drzwi a futrynę, łapiąc go za koszulkę.

- Puszczaj!

Zaskrzeczał Xiah i złapał za zaciśniętą dłoń na jego bluzce, tym samym odrywając swoją uwagę od drzwi, które Yoochun teraz z łatwością otworzył.

- Co się z tobą dzieje? Weź się w garść, cały tydzień chodzisz jak struty!

Wyrzucił mu prosto w twarz, nie wykazując chęci puszczenia go. Junsu odwrócił wzrok w bok i nic nie odpowiedział. Strzepnął jego dłoń i poprawił ubranie.

- Dobra, wyjdę z tobą jak tak bardzo ci na tym zależy - burknął dla świętego spokoju.

- Nie zależy mi na tym, chcę tylko żebyś znów był sobą - odparł Yoochun i skrzyżował ręce na piersi, spoglądając na niego z uwagą - Wcale nie jest fajnie kiedy zachowujesz się jakbyś popadł w depresję - Yoochun wydął zabawnie wargi

- Czy ty musisz się wszystkiego czepiać, mam po prostu fatalny okres, ok?

- Tak muszę, czuję, że mam z tym coś wspólnego - powiedział stanowczo - Chodzi o tę laskę, prawda? Cały czas o niej myślisz - mimo woli wbił w niego wzrok pełen pretensji.

Po twarzy Junsu przebiegł bliżej nieokreślony grymas. Cofnął się z powrotem do łóżka, usiadł na brzegu i podciągając jedną nogę do góry, starał się nie patrzeć na Yoochuna. Czuł się fatalnie od momentu tej całej afery, za którą podświadomie winił właśnie chłopaka stojącego przed nim. O "lasce" już dawno zapomniał, ale nie zapomniał sposobu zerwania z nią.
Przez telefon. To mówiło samo przez się i jego duma zdecydowanie na tym ucierpiała, codziennie przypominając mu jakim jest tchórzem.

- Nawet jeśli...to przecież nie była twoja wina, nie miałeś wyboru

Junsu usłyszał głos nad głową i poczuł dłoń na ramieniu. Zaskoczony spojrzał w górę, a na jego twarzy wyraźnie malowała się prośba wyjaśnienia.

- Mówiłeś na głos - wyjaśnił Yoochun, usiadł obok chłopaka i przełożył rękę przez jego ramię - A teraz zapomnij o tym i chodź się napić

Micky uśmiechnął się szeroko, rejestrując zirytowany wyraz twarzy kolegi. Junsu wywinął się spod jego ręki i wstał

- Ja nie piję i dobrze o tym wiesz - burknął, wciąż nieprzekonany

- JA stawiam, w końcu to MOJA wina - wyraźnie zaakcentował słowa, przyciągając uwagę młodszego chłopaka.

- Dobra - powiedział z podejrzanym spokojem - Skoro stawiasz, to idziemy coś zjeść

Zawyrokował Junsu, ściągając koszulkę i przeglądając garderobę. Yoochun mimowolnie powędrował wzrokiem za chłopakiem i przyglądając mu się uważnie, odchylił się do tyłu, podpierając się rękami. Wypuścił z żalem powietrze gdy nagie ciało zniknęło pod materiałem. Junsu spojrzał przez ramię, rzucając Yoochunowi zdezorientowane spojrzenie, przed którym starszy chłopak uciekł, spoglądając w okno.

- Hitsumabushi?

Zapytał Yoochun i zarejestrował szeroki uśmiech na twarzy Junsu. Uśmiechnął się mimowolnie i rzucił chłopakowi marynarkę. Łapiąc po drodze klucze, zgasił światło i wyszedł z mieszkania, doganiając chłopaka.


~*~


- Changmin?

Jaejoong z niepokojem spojrzał na najmłodszego członka zespołu. Pamiętał, że gdy odchodził od stolika, wszystko było w jak najlepszym porządku i na pewno nie spodziewał się takiego widoku po powrocie. Rozejrzał się uważnie dookoła, szukając wzrokiem Yunho, który powinien siedzieć z Changminem.
Może faktycznie powinien przemyśleć lepiej propozycję grupki fanów, którzy zaprosili ich do stolika i na którą tylko on przystał, zostawiając pozostałych członków zespołu samych. Teraz wpatrywał się w głowę Changmina, która leżała bezwładnie na stole w towarzystwie kilku butelek sake i zastanawiał się, czy w ciągu godziny możliwe jest wypicie takiej ilości. Wszystko wskazywało na to, że taka możliwość istnieje jednak jej skutki nie były przyjemne. Przynajmniej nie miały być przyjemne następnego dnia i już teraz współczuł chłopakowi.

Potrząsnął jego ramieniem, co sprawiło, że chłopak zaczął się powoli zsuwać ze stolika, kompletnie nieprzytomny. Jaejoong westchnął zrezygnowany i złapał go pod ramiona, poprawiając i wciąż go trzymając, usiadł obok. Rozejrzał się jeszcze raz i gdy po dziesięciu minutach Yunho nie wrócił, postanowił zadzwonić do lidera.

- Gdzie jesteś?

Zapytał umęczonym głosem z trudem podtrzymując Changmina jedną ręką. Jęk niezadowolenia wydobył się z jego ust gdy dowiedział się, że Yunho jakieś pół godziny temu zmył się do domu.

- Zostawiłeś go samego w takim stanie, nie fatygując się nawet przyjść po mnie? Co z ciebie za człowiek

Naskoczył na niego, przewracając jedną z butelek, które praktycznie nie mieściły się już na stole. Chłopak po drugiej stronie, poinformował go niewinnym głosem o tym, że gdy wychodził, Changmin był w stanie trzeźwości umysłowej, zapewniając go, że dołączy do Jaejoonga, więc nie ma czym się martwić i może spokojnie pojechać do domu. Jaejoong nie miał wyboru jak uwierzyć mu na słowo i rozłączył się, zastanawiając się co zrobić z kompletnie pijanym chłopakiem.
Nie mógł przecież robić scen, a Changmin był zdecydowanie za ciężkim i za dużym osobnikiem aby mógł sobie z nim sam poradzić. Postanowił zadzwonić po pomoc, bo sam też już wypił za dużo, by prowadzić samochód. Wykręcił więc numer do Junsu i zdziwił się gdy usłyszał głos Yoochuna. Zignorował to jednak na ten moment, uzgadniając z chłopakiem, że podjadą po nich za pół godziny.

Pół godziny okazało się wiecznością, ale w końcu samochód, który miał ich odebrać zatrzymał się przed barem i chwilę później, przy pomocy Junsu, Changmin wylądował na tylnym siedzeniu.

- Dzięki chłopaki - westchnął umęczony Jaejoong

- Nie ma sprawy, co się z nim stało? - zapytał Yoochun z lekkimi wypiekami, które zawsze mu się pojawiały po alkoholu

- A bo ja wiem. Poszedłem, wróciłem po godzinie i tyle - chłopak wzruszył rękami, układając Changmina tak, by sam mógł wsiąść do samochodu - To Changmin - wywnioskował, wsiadając do tyłu i zamykając drzwi - A wy co? - spojrzał na chłopaków uważnym wzrokiem i złapał najmłodszego członka zespołu, zanim spadł do przodu gdy samochód ruszył.

- To samo co wy

Odpowiedział wymijająco Yoochun, co nie było do końca prawdą. Gdy Junsu zgodził się w końcu wyjść, to miał nadzieję, że spędzą miły wieczór w swoim towarzystwie i porozmawiają swobodnie. Jego nadzieje zniknęły w chwili gdy do stolika dosiadły się dwie urocze Japonki, którymi nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany. Nie można było tego samego powiedzieć o Junsu, który trochę wstydliwie, ale jednak flirtował z jedną z nich. Jemu nie pozostało nic innego jak uśmiechać się przy mało śmiesznych żartach i pić drinka za drinkiem, topiąc swoje smutki.
Yoochun spojrzał ukradkiem na wesoły uśmiech na jego twarzy i przygryzł wargę. Świetnie, po prostu świetnie. W duchu dziękował Jaejoongowi za telefon, który skończył tą całą farsę i uwolnił ich od całej tej nieprzyjemnej sytuacji, oczywiście tylko i wyłącznie w odczuciu Yoochuna. Junsu był na tyle zajęty, by nie zauważyć swojego dzwoniącego telefonu.

- Dzięki Jae - uśmiechnął się zrezygnowany, wywołując zdezorientowanie na twarzy kolegi.

- Nie ma za co? - odpowiedział, chociaż nie miał najmniejszego pojęcia o co mogło chodzić.


~*~

Długi okres minął od ostatniego posta, ale przyznam szczerze, że dużo trudniej jest mi pisać to fan fiction. Może trochę dlatego, że skoro opieram się na prawdziwych osobach nie chcę napisać czegoś, co nie zgadza się z wizerunkiem, który sobą przedstawiają. Chyba po prostu muszę do tego przywyknąć, więc mam nadzieję, że nie zniechęcicie się gdy pisanie rozdziałów zajmie mi trochę więcej czasu. Po prostu muszę się trochę odnaleźć w charakterach.
Daimon - informacji jest pełno i nie chodzi mi o fora fanowskie. Raczej postrzeganie agencji przez różne strony z informacjami o show biznesie koreańskim dają pełen obraz. Oczywiście nie dowiem się wszystkiego, ale postępowanie takich agencji jest raczej negatywnie oceniane i dużo celebrytów skarży się na warunku w jakich muszą pracować. Kokosów tez nie zarabiają, czyli w wielu wypadkach jest to po prostu wyzysk, dopóki taki celebryt nie upomni się o swoje, co może potrwać kilka lat :)
j-klaudia - co do "pikantnych scen ze szczegółami"...nie jestem pewna czy będą tak szczegółowe jak byś oczekiwała, a na pewno nie aż tak jak w SasuNaru. Trudno mi to sobie wyobrazić więc z pewnością większe problemy sprawi mi napisanie takiej sceny. Dlatego z góry uprzedzam, że możesz się zawieść w tej kwestii.
Choose_ah - jak widać po adresie i samym tytule opowiadania, zdecydowanie skłaniam się ku YooSu i jak wiesz już, odwiedziłam Twojego bloga, którego mam zamiar śledzić
patichan - ja cieszę się, że natrafiłaś na mojego bloga i mam nadzieję, że Ci się tu spodobało. Chociaż występuje u mnie para JaeMin, to jednak skupiać się będę bardziej na YooSu. Postaram się jednak odpowiednio dawkować pairingi abyś i Ty była zadowolona.