Ogłoszenia drobne



OGŁOSZENIA DROBNE

Aktualnie zajmuję się nowym projektem pod tytułem "I ty możesz zostać fanem Yoosu", czyli mozolnym tłumaczeniem fan fiction "Unexpected Guest", którego autorem jest suju_shinki

Jest ono publikowane na JYJ Polska

Wszystkich zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony. Niezainteresowanych o zignorowanie ogłoszenia.

sobota, 18 lutego 2012

IntoXIAHcated 13 - KONIEC

Czekaliście? Nie? Też dobrze. Bo nie było na co czekać. Opowiadanie doprowadziłam do końca, bo zobaczyłam ku temu idealną okazję. Co prawda planowałam te, najwyżej dwadzieścia, rozdziałów, ale doszłam do wniosku, że nie ma sensu ciągnąć czegoś, czego się ciągnąć nie chce. Moment kulminacyjny, to idealna chwila, by coś zakończyć.A że krótkie, wiem.
Blog istnieć będzie, bo jak mnie nagle coś przyciśnie i po głowie trzaśnie, to się uzewnętrznię w postaci jakiegoś one shota lub czegoś podobnego. Tak więc możecie mnie sobie śledzić, lub posłać w diabły, wsio mi ryba ^^;

Dedykacja? Jest, dla Madlen, bo przez nią mi poczucie winy podskoczyło.

***



Yoochun przeleciał gniewnym spojrzeniem po dwójce, której obecność była w tej chwili, kompletnie zbędna. Jaejoong i Changmin bez słów wyłapali aluzję ukrytą pod wściekłym spojrzeniem i powoli opuścili mieszkanie, oglądając się krótko na Junsu siedzącego na swoim łóżku.

Chłopak założył nogę na nogę i oparł splecione dłonie na kolanach. Spojrzał w górę, na twarz wściekłego Yoochuna. Czekał na rozwój wydarzeń.

Yoochun westchnął drżąco i przejechał dłonią po włosach, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie wiedział od czego zacząć, nie wiedział co się dzieje i co ten cały cyrk miał oznaczać. Oblizał usta i zawiesił zdeterminowane spojrzenie na sylwetce chłopaka.

- Co to, do cholery, znaczy?

- Wiem, że znamy się całkiem dobrze, ale nie nauczyłem się jeszcze, czytać w twoich myślach – odparł niewzruszony Junsu.

Mógł się spodziewać, o co chłopakowi chodzi, ale Jaejoong nie zdążył mu nic wyjaśnić, więc dopóki nie był pewien, wolał się wstrzymać z wyrzuceniem mu wszystkiego w twarz. Jednak musiał przyznać, że miał na to wielką ochotę. Chciał sprawdzić, czy Yoochun wykona pierwszy krok.

- W co ty pogrywasz? Najpierw wyciągasz mnie na podwójną randkę, wbrew mojej woli, a potem się okazuje, że ona nie istnieje! - syknął Yoochun.

Miał po dziurki w nosie zachowania Junsu, nic z tego nie rozumiał. Zawsze się świetnie dogadywali, a ostatnio to napięcie, które się między nimi pojawiło, było nie do zniesienia. Starał się zachowywać normalnie i czuć komfortowo w jego towarzystwie i mu to wychodziło, ale od niedawna coś się ze strony Junsu zmieniło.

- Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, to by się odbyła – rzucił ozięble, uważnie wpatrując się w chłopaka.

- Bawi cię to? – zapytał Yoochun i zrobił krok do przodu. – Robienie ze mnie głupka?

- Sam sobie świetnie z tym radzisz – warknął młodszy chłopak, tracąc powoli cierpliwość.

Na twarz Yoochuna wpłynął wyraz zaskoczenia. Coś było nie tak. Oczywiście, Junsu miewał swoje złe dni, ale ten się wcale na taki nie zapowiadał. Wyglądało to tak, jakby chłopak tłumił coś w sobie przez dłuższy czas, a Yoochun był w tej chwili zdesperowany, by dowiedzieć się, co to takiego.

- Co się z tobą dzieje?

- Co się dzieje z tobą? – zapytał w odpowiedzi Junsu i rozłożył szeroko ramiona, w pewnego rodzaju, geście rezygnacji. – Gdzie ten pewny siebie Yoochun, który dostaje to co chce? – podszedł do chłopaka, stając z nim twarzą w twarz, rzucając mu wyzwanie.

- To ty tutaj grasz w jakieś gierki, zamiast powiedzieć wprost, o co ci chodzi – odparł Yoochun nie spuszczając wzroku i przełykając ślinę.

Junsu stał naprawdę blisko, aż mu po plecach przeszły ciarki i zdusił w sobie potrzebę, wyciągnięcia ręki w stronę jego ciała.

- Nie zauważyłbyś nawet, gdybym napisał to sobie na czole! – Junsu popchnął go zaczepnie. Yoochun złapał mocno jego nadgarstek i spojrzał groźnie w oczy.

- Po to masz usta, żeby mówić – rzucił wyzywająco. Mocno ściągnięte brwi chłopaka wskazywały, jak bardzo był wściekły.

Junsu spuścił głowę i rozejrzał się nerwowym wzorkiem po podłodze. Uścisk na jego nadgarstku rozluźnił się, ale dłoń Yoochuna wciąż tam była. Na podjęcie ostatecznej decyzji poświęcił tylko sekundę. Nie widział sensu w czekaniu. Świat by się walił, a Yoochun by nie zauważył.

Złapał mocno kark chłopaka, sprawiając tym samym, że ręka Yoochuna podążyła za jego dłonią. Przyciągnął go do siebie, miażdżąc ich usta w gwałtownym pocałunku. Palce na jego nadgarstku znów się zacisnęły, ale szybko stamtąd znikły. Po chwili poczuł, jak desperacko dłonie Yoochuna przyciągają go do siebie, pogłębiając pocałunek.

~*~

- On go zabije!

- To Yoochun, zastanów się co mówisz. – Zirytowany Changmin oparł się o ścianę.

- Widziałeś, jaki był wściekły! - Jaejoong spojrzał nerwowo na drzwi apartamentu.

- Widziałem – odparł spokojnie Changmin, krzyżując ramiona na piersi. – Przestań panikować – warknął i wyciągnął rękę, zatrzymując gwałtownie Jaejoonga.

- Co robisz!? – krzyknął chłopak, tracąc na krótko równowagę.

- Uspokój się w końcu.

- Nie mogę być spokojny! – wysyczał Jaejoong i spojrzał ostro w oczy młodszego chłopaka, nie przejmując się tym, że musiał zadrzeć w górę głowę.

Changmin wpatrywał się w niego przez chwilę spokojnie, jakby coś rozważając. Jaejoong zaczął się niecierpliwić.

- Przypomniałem sobie, że miałem ci coś udowodnić – odparł w końcu Changmin, nie spuszczając z niego wzroku.

- Co? – zapytał zdezorientowany Jaejoong . Chwilę później został przyparty plecami do ściany. Z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy, zerknął na dłonie oparte po obu stronach swojej głowy.

- Że potrafię całować.

~*~

- Łał... – ciche westchnienie wydobyło się z ust Junsu.

- Tylko tyle masz do powiedzenia? – wyszeptał Yoochun w jego wargi, oddychając szybko. Serce biło mu niemiłosiernie, a po klatce piersiowej rozlało się ciepło. Ten pocałunek zawrócił mu w głowie.

- Tylko tyle przychodzi mi do głowy, ale... – odparł prędko Junsu, spoglądając w oczy Yoochuna, jednak szybko powrócił spojrzeniem do jego ust. – Może po powtórce, znajdę na to słowa...

Yoochun się uśmiechnął. Był to ten sam, pełen pewności siebie uśmiech, który doprowadzał Junsu do szaleństwa. I te ciepłe usta, które teraz wywracały jego świat do góry nogami.

- Jesteś beznadziejny – zaśmiał się Junsu.

- Słucham?

- Nie potrafisz nawet dobrze ukryć swoich uczuć – prychnął i machnął ręką, wciąż śmiejąc się radośnie.

Yoochun uniósł brew w pytającym geście i uśmiechnął się lubieżnie.

- Nie wydaje ci się, że jako współwinny moich marnych technik kamuflujących, powinieneś wziąć za to odpowiedzialność?

Junsu obejrzał się przez ramię, na łóżko stojące za nimi i posłał Yoochunowi zniecierpliwione spojrzenie.

- A magicznych słów nie usłyszę? – zapytał przekornie, wycofując się powoli, aż nie dotknął łydkami mebla.

- Pośpiesz się?

~*~

- Boże, oszczędź mi tego widoku... – jęknął Changmin, zasłaniając oczy dłonią i szybko wycofując się z kuchni. – Jae!

- Co się stało? – W salonie pojawił się starszy chłopak.

- Tak dłużej być nie może – zadecydował Changmin. – Trzeba w końcu ustalić jakieś zasady, a że jesteś najstarszy, powinieneś się tym zająć.

- Dlaczego ja? To Yunho jest liderem – wymamrotał z niechęcią chłopak.

- To już nie mój problem. – Changmin wzruszył ramionami i dotknął palcem wskazującym klatki piersiowej Jaejoonga. - Przekaż, że jeśli jeszcze raz zobaczę ich bezczeszczących kuchnię, jaja im pourywam! – zawahał się jednak na chwilę. – Ale tak za godzinę... lepiej oszczędź sobie tego widoku – odchrząknął i wymaszerował do swojego pokoju, ciągnąc za sobą Jaejoonga.