Ogłoszenia drobne



OGŁOSZENIA DROBNE

Aktualnie zajmuję się nowym projektem pod tytułem "I ty możesz zostać fanem Yoosu", czyli mozolnym tłumaczeniem fan fiction "Unexpected Guest", którego autorem jest suju_shinki

Jest ono publikowane na JYJ Polska

Wszystkich zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony. Niezainteresowanych o zignorowanie ogłoszenia.

czwartek, 25 listopada 2010

IntoXIAHcated 9

- Hej, co z lunchem?

Yoochun podtrzymał słuchawkę ramieniem gdy w jednej ręce trzymając posiłek, drugą próbował otworzyć samochód. Dzień był upalny, a on stracił przed chwilą sporo czasu czekając na zamówione jedzenie, nie wspominając o tym, że miało być gotowe do odbioru.
Nie było, a co za tym idzie, wcale nie czuł się komfortowo obserwowany z każdej strony przez fanki.
Z jego brody spadła kropla potu i marzył o tym, by w końcu wsiąść do klimatyzowanego samochodu.

- Jak to się umówiłeś? Myślałem, że byłeś umówiony ze mną, mieliśmy zjeść razem...

Jęknął w słuchawkę z wyraźnie niezadowoloną miną. Niezadowolenie zaraz zastąpiła wściekłość gdy o jego uszy obiło się pytanie, które mniej więcej brzmiało tak: „Pamiętasz te dziewczyny, które wczoraj poznaliśmy?”
Doskonale wiedząc co zaraz usłyszy, rozłączył się i otwierając samochód wrzucił siatkę z jedzeniem na tylne siedzenie, a następnie mocno go zatrzasnął. Oparł się o dach i zacisnął dłonie w pięści. Miał ochotę coś rozwalić, ale nie mógł stracić na sobą kontroli. Zaciekawione spojrzenia fanek sprawiły, że nie miał wyboru jak udawać, że przytrzasnął sobie drzwiami palec.

Uśmiechnął się sprawiając, że połowa z nich mogłaby w tej jednej chwili paść z podekscytowania, po czym szybko wsiadł do środka, chowając się za ciemnymi szybami. Zacisnął palce na kierownicy i przeklął głośno, w duchu mając nadzieję, że jednak nie było go słychać na zewnątrz.

Jak to możliwe, że wystawił go dla tej „wczorajszej” laski?

Jego dobry humor właśnie nawiedziła chmura gradowa i bał się pomyśleć co zrobi jak spotkają się po południu. Mimo tego odetchnął głębiej, starając się uspokoić nerwy i odpalił silnik. Decydując się mimo wszystko na „odwołany” lunch, ruszył w stronę miejsca, w którym odbywała się sesja.


~*~


- Yoochun? Yoochun?

Junsu spojrzał na wyświetlacz, na którym widniał napis „połączenie zakończone”. Zmarszczył brwi i wzruszył ramionami.

- Stracił zasięg? Gdzie on się szlaja, że ma problemy z siecią?

Mruknął do siebie, nie zauważając, że towarzyszy mu Yunho.

- Kto ma problemy z siecią? – zapytał lider, popijając wodę z butelki.

- Yoochun, powiedziałem mu, że w porze lunchu jestem umówiony ale nie wiem czy dobrze mnie usłyszał, bo chwilę później przerwało połączenie

Powiedział zamyślony Junsu, ponownie wybierając numer, ale tym razem nikt nie odbierał.

- Z kim jesteś umówiony? – zapytał zaskoczony Yunho, pamiętając, że w Japonii nie mają zbyt wielu opcji do wyboru. Nie mówiąc już o tym, że przyjacielem nikogo nazwać nie mogli.

- Poznałem wczoraj całkiem miłą dziewczyną, fajnie się nam rozmawiało więc zaprosiłem ją na lunch

- I powiedziałeś mu o tym, że wystawiasz go dla niej?

- No tak, to chyba oczywiste – odparł Junsu – Poza tym wcale go nie wystawiam, chyba nic się nie stanie jeżeli raz nie zjemy razem. Jadamy ze sobą codziennie, to chyba nic złego, że korzystam z okazji do poznania kogoś? – spojrzał na lidera, szukając poparcia.

Yunho zaśmiał się pod nosem. Naprawdę czasami był pod wrażeniem niewinności Junsu. Zdawał sobie jednak sprawę, że to nie działa w ten sposób, przynajmniej nie ze strony Yoochuna.
Może i chłopak żadnych kroków na razie nie robił, ale znając jego naturę, nie uważał żeby było to coś, co przyjąłby na spokojnie. Nie mówiąc jednak na głos, że już jest pełen współczucia dla Junsu, postanowił zająć się sobą.

Xiah nie rezygnował jednak z prób nawiązania ponownego kontaktu z Yoochunem, jednak za każdym razem włączała się poczta głosowa. Zostawiając mu na wszelki wypadek wiadomość na poczcie, schował telefon do kieszeni.

W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Micky, niosąc coś co najwyraźniej miało być ich lunchem i uśmiechając się szeroko, machnął mu dłonią. Chwilę później znalazł się już koło niego.
Junsu spojrzał na niego z otwartymi ustami i zakłopotaniem wymalowanym na twarzy, zupełnie nie wiedząc jak powinien poinformować go o zmianie planów. Widocznie przerwało połączenie zanim zdążył mu powiedzieć o tym powiedzieć, a teraz stojąc tuż przed nim nie wydawało mu się to takie proste.

- Zgadnij co mam?

Nie zawracając sobie głowy wyraźnie zmieszaną miną Junsu, Yoochun starał się nie okazywać trudności w utrzymaniu uśmiechu.

- Yoochun-ah~

Zaczął Xiah jednak chłopak przerwał mu, rozpakowując jedzenie i podtykając mu pod nos smażonego kurczaka. Cholera, dlaczego akurat musiał kupić jego ulubione żarcie?
Junsu przełknął ślinę i poczuł się niezręcznie. Podrapał po karku i westchnął, decydując się na inne rozwiązanie.
Skoro nie potrafił go spławić, a może nie chciał? W końcu to kurczak!

- Yoochun-ah, pamiętasz te dziewczyny, które wczoraj poznaliśmy?

Zapytał nie odrywając wzroku od pachnącego kurczaka, którego Yoochun właśnie wykładał na środek.

- A co? Myślisz, że byłem na tyle pijany, żeby o nich zapomnieć? – zapytał z przekąsem i skrzywił się nieznacznie. Wolałby nie pamiętać.

- Bo widzisz, zaprosiłem jedną z nich na lunch, myślę, że nie będzie problemu jak do nas dołączy?

Zapytał mimo wszystko, doskonale jednak znając odpowiedź i usiadł, łapiąc w dłoń pałeczki. Gdy chciał już złapać nimi kawałek kurczaka, talerz niespodziewanie zniknął mu z pola widzenia.
Podniósł głowę, rejestrując Yoochuna trzymającego naczynie wysoko, poza zasięgiem jego ręki.

- Co? – zapytał Xiah zbity z tropu, patrząc prosto w zmrużone oczy chłopaka.

- To o tym chciałeś mi powiedzieć przez telefon?

Zapytał Micky doskonale kryjąc to, że o wszystkim wie. Wiedział też, że Junsu nie potrafi kłamać, a nawet jeśli potrafił, to on był w stanie wywęszyć to kłamstwo natychmiast. Przynajmniej do tej pory zawsze mu się to udawało.
Tym razem jednak zdawał sobie doskonale sprawę z tego jaka jest sytuacja i chciał sprawdzić, czy chłopak powie mu prawdę.
W końcu są przyjaciółmi, a przynajmniej tak myśli Junsu.

- No nie do końca – Xiah momentalnie uciekł wzrokiem i opuścił rękę, w której trzymał pałeczki – Tak naprawdę to...

Wypowiedź Junsu została jednak przerwana przez kogoś, kto wypowiedział jego imię. Podążając za wzrokiem Yoochuna, natrafił na sylwetkę dziewczyny, którą poznał wczorajszego wieczora. O wilku mowa.
Dzisiaj wprawdzie ubrana była zupełnie inaczej, ale także robiła nie małe wrażenie. Delikatny makijaż dodawał jej uroku i uśmiechała się w ten irytujący sposób. Przynajmniej według Yoochuna, który przewrócił oczami i położył talerz na stół.

Junsu automatycznie wstał i przywitał się, co było dosyć zabawnym widokiem gdyż zdecydowanie nie wiedział w jaki sposób powinien to zrobić. Podprowadził ją do stołu, upewniając się, że pamięta Yoochuna.

- Widzę, że także nie spodziewałaś się dodatkowego towarzystwa? – rzucił kąśliwie Yoochun, jednak nie na tyle aby dziewczyna poczuła się urażona i zaatakowana.

Junsu jednak wyczuł ukrytą w tym pytaniu złośliwość i spojrzał w oczy chłopaka, które utkwione były w jego osobie. Coś mu wyraźnie nie pasowało, ale nie chciał tego roztrząsać przy obcej osobie.
Zignorował więc natarczywe spojrzenie i skupił się na rozmowie z dziewczyną.

Gdy po kilku minutach rozmowy odnotował nieobecność Yoochuna przy stole, poczuł się sobą dziwnie rozczarowany. I był prawie pewien, że Mickiego również rozczarował. Rozejrzał się dookoła, próbując odnaleźć chłopaka wzrokiem i zapominając zupełnie o towarzyszącej mu „randce”.
Sama „randka” jednak nie dała o sobie zapomnieć zwracając uwagę, trochę zdezorientowanego Junsu, na siebie. Rozmowa jednak nie kleiła się już tak jak wcześniej, a w zachowaniu chłopaka można było wyczuć pośpiech.
Junsu spojrzał na zegarek i pożegnał się z dziewczyną, wykręcając się powrotem do pracy.
Gdy tylko jej sylwetka znikła za drzwiami studia, odwrócił się rozglądając za Yoochunem i ruszył w stronę garderoby, nie zapominając o talerzu z kurczakiem, który chwycił po drodze.

- Yah! – krzyknął gdy tylko zobaczył chłopaka leżącego na jednej z sof, skupionego na jakiejś grze

Micky spojrzał na niego przelotnie i powrócił wzrokiem do ekranu, zupełnie ignorując jego obecność.
Junsu podszedł do niego i zabrał mu z rąk grę, zwracając na siebie uwagę.

- Co robisz!? Prawie pobiłem rekord! – jęknął chłopak, wbijając oskarżycielski wzrok w stojącego przed nim Junsu.

Ten tylko rzucił urządzenie gdzieś na drugi koniec sofy i usiadł obok Mickiego, blokując mu do niego dostęp. Wcisnął mu w ręce talerz z kurczakiem

- Twój lunch – burknął wyraźnie zły.

Wiedział, że nie powinien być na niego zły, ale nic na to nie mógł poradzić. Jeżeli Yoochun nie chciał jeść z nimi to mógł mu to powiedzieć wcześniej, a nie znikać gdy tylko Junsu odwrócił od niego wzrok.

- I o co się wściekasz? – zapytał zaskoczony Micky. Prędzej umrze niż zrozumie zachowanie tego chłopaka. Zachowywał się jak kobieta podczas miesiączki. Dosłownie.

- Mogłeś łaskawie poinformować mnie, że nie zamierzasz jeść z nami lunchu, a nie korzystać z chwili nieuwagi i się ewakuować – syknął

Yoochun na chwilę znieruchomiał i ostatkiem siły woli powstrzymał się od wybuchnięcia.

- A ty mogłeś nie umawiać się z jakąś laską na lunch, kiedy miałeś już plany

- Wiedziałeś? – Junsu poderwał się z sofy i skierował palec w stronę przyjaciela – Dlaczego udawałeś, że nie wiesz?

- Chciałem zobaczyć jaką wymówką mnie spławisz, nie spodziewałem się, że zostanę zaproszony na tą, pożal się boże, randkę – Micky wstał i stanął przed chłopakiem, patrząc mu prosto w oczy i obserwując reakcję chłopaka na jego ostatnie słowa.

Wiedział, że jeżeli chodzi o stosunki z dziewczynami, to Junsu jest wrażliwy na tym punkcie. Nie mógł się jednak powstrzymać od złośliwości, ani przyznać się do tego, że jest zazdrosny.

- Jesteś po prostu zazdrosny! – wyartykułował w końcu, gdy pierwsza fala zawstydzenia przeszła. Yoochun na chwilę się spiął gdy w jego głowie zaświtała myśl o tym, że Junsu może wiedzieć. Jednak kolejne słowa wywołały na jego twarzy uśmiech, który próbował ukryć – Jesteś zazdrosny o to, że mi się układa z dziewczynami, a ty wczoraj nawet nie potrafiłeś poderwać jej koleżanki!

Xiah wyprostował się, dumny ze swojej dedukcji, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Micky nie mógł już dłużej powstrzymywać się od śmiechu i chwilę później zwijał się na sofie, sprawiając, że Junsu stał zdezorientowany wpatrując się w niego z szeroko otwartymi oczami.

- Tak masz rację, jestem zazdrosny – powiedział Yoochun gdy tylko złapał oddech - „O ciebie” – dodał w myślach – Możemy już o tym nie rozmawiać?

- Wiesz co? – Micky spojrzał w górę na Junsu, czekając na dalszy ciąg wypowiedzi. Kiedy on myślał, nic dobrego z tego nie wychodziło – Powinieneś sobie znaleźć dziewczynę! – Yoochun chciał już zaprotestować, gdy Xiah znów zwalił się obok niego na kanapie i zaproponował coś na co on nigdy się nie zgodzi – Chodźmy na podwójną randkę!

Micky wiedział, że to jest ostatnia rzecz jaką miałby w życiu zrobić razem z Junsu, dlatego po swojej odpowiedzi wydedukował, że jego życie zbliża się ku końcowi.

- Ok.

To wszystko przez to cholerne spojrzenie.


~*~

Tak, nareszcie jest coś nowego, prawdę mówiąc miałam już gotowy ten rozdział gdy wrzuciłam tutaj 8, ale nie był on jeszcze skończony i jak dzisiaj przysiadłam to dopisałam ze dwie strony jeszcze...No ale cieszmy się tym co mamy. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Dzisiaj doszłam do wniosku, że nie planuję zrobić z tego opowiadania mody na sukces (czyt. jak z SasuNaru), dlatego jako, że ten blog jest poświęcony głównie parze YooSu, poboczne pairingi nie będą jakoś szczegółowo przedstawione, a mogą nawet zostać przyspieszone, bo mam nadzieję, że ten ff nie przekroczy 20 rozdziałów.

1 komentarz:

Hikari-chan pisze...

Super !! Naprawdę świetna notka. Warto było czekać...Bardzo podobają mi się charaktery chłopaków...Junsu jest taki niewinny i nieświadomy, że aż czytając mam przed oczami małego, nieznającego życia chłopczyka z wielkim lizakiem :P Micky natomiast jest wprost komiczny gdy się wścieka. Ciągłe sprzeczki i niedomówienia z Junsu sprawiają, że opowiadanie staje się barwniejsze. Oni są dla siebie stworzeni (kłócą się jak stare dobre małżeństwo, taki olej i woda)....Haha :D Micky niby taki twardy, pan i władca ale gdy ,,jego Junsu,, o coś poprosi lub coś przeskrobie nie potrafi sensownie stwierdzic czy aby napewno jego osoba potrafi się na niego złościc....ahh, nasuwa mi się na myśl taki wielki, puchaty pies tolerujący każde ciąganie za ogon i uszy przez właśnie tego ,,chłopczyka z wielkim lizakiem,, ;P Ubolewam jednak nad brakiem w tej notce JaeMax gdyż to właśnie ta parka jest moją ulubiona.....mam jednak nadzieję, że skrobniesz cos o nich w następnej notce. Pisz szybko nowy rozdział ;)) Powodzenia i weny życzę, do następnego ;***