Ogłoszenia drobne



OGŁOSZENIA DROBNE

Aktualnie zajmuję się nowym projektem pod tytułem "I ty możesz zostać fanem Yoosu", czyli mozolnym tłumaczeniem fan fiction "Unexpected Guest", którego autorem jest suju_shinki

Jest ono publikowane na JYJ Polska

Wszystkich zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony. Niezainteresowanych o zignorowanie ogłoszenia.

piątek, 9 lipca 2010

IntoXIAHcated 2

- Znowu się spóźniliście, nie mamy czasu na waszą niepunktualność - wściekły głos menadżera dotarł do uszu całej piątki, gdy tylko przekroczyli progi agencji.

- Ja nie mam z tym nic wspólnego - wykręcił się Changmin, odbierając z jego rąk plan dnia.

- Dokładnie, to wszystko jego wina - naburmuszony Junsu wskazał palcem Yoochuna i założył ręce na piersi.

Ten tylko skrzywił się i westchnął, a w jego rękach znalazła się taka sama kartka, jaką otrzymała reszta chłopaków.

- Dzieciak - skomentował tylko i ruszyli za menadżerem do jednej z sal konferencyjnych.

- Ciekawe jakim cudem mamy to wszystko dzisiaj odhaczyć? - wyszeptał Junsu prosto do ucha Mickiego.

- Nie gadam z tobą - burknął, idąc przed siebie

- Daj spokój, Yoochun - mruknął błagalnie, ciągnąc go za ramię. Sama ofiara, tego ataku na sferę prywatną, skrzywiła się, co można było nazwać uśmiechem.

- Akurat twój pracoholizm jest na tyle zaraźliwy, że starczy go też dla nas - odpowiedział na zadane pytanie, po czym skręcił gwałtownie, doprowadzając do tego, że uczepiona jego ramienia osoba, miała bliskie spotkanie ze ścianą.

- Ostrzegaj - mruknął Junsu, masując bark.

- Miej oczy szeroko otwarte, przecież ta ściana nie wyrosła przed chwilą, stoi tu od zawsze - wzruszył ramionami.

- Masz rację, nie można polegać na instynktach, byłem nierozważny sądząc, że moje ciało podąży za twoim - westchnął teatralnie

- Bo pomyślę, że to było wyznanie - wyszeptał konspiracyjnie, na co młodszy chłopak prychnął.

- Przestańcie romansować, robota czeka - rzucił przez ramię, idący przed nimi Jaejoong.

- Nawet inni wyczuwają te wibracje - rzucił Micky, po czym uśmiechnął się tak, jak tylko on potrafił.

Junsu odwzajemnił uśmiech, kładąc mu dłoń na ramieniu i patrząc na niego jakby z politowaniem.

- Chyba twojego telefonu - powiedział takim tonem, jakby nic już nie można było w tej sprawie zrobić i spuścił głowę.

Po chwili parsknął śmiechem i wyprzedził Yoochuna, który gdy tylko usłyszał melodię dochodzącą z torby, zatrzymał się. Reszta zespołu zniknęła za drzwiami, zostawiając go na korytarzu. Spojrzał na wyświetlacz i westchnął cierpiętniczo, zastanawiając się czy odebrać, czy może zignorować połączenie.

- Słucham - rzucił oschle po naciśnięciu zielonej słuchawki. Po chwili dobiegł go piskliwy głos i jakiś szelest w tle. Oznaczało to, że kolejna, obsesyjna fanka dorwała jego numer telefonu. - Pomyłka - powiedział i rozłączył się, gdy tylko dziewczyna zaczęła krzyczeć jak bardzo go kocha.

Wszedł do sali jakby miał zaraz umrzeć.

- Znowu muszę zmienić numer - burknął, siadając na jednym z wolnych krzeseł.

- To nie ma najmniejszego sensu - odparł lider - I tak się dorwą do nowego numeru - dodał nie odrywając wzroku od kartki.

- Nie mam zielonego pojęcia skąd one to wszystko wiedzą - uniósł ręce - Nawet ja nie wiem co Junsu je przez cały dzień, wystarczy tylko wejść na forum i masz, wszystko tam znajdziesz - dodał zaaferowany.

- A po co ci wiedzieć co je Junsu? - zapytał Changmin z zaskoczeniem. Xiah spojrzał na niego w zastanowieniu, czekając na odpowiedź.

- To był przykład - odparł ze zblazowaną miną, rozkładając się na stole i pobieżnie przeglądając zawartość strony leżącej tuż przed jego nosem.

- Nawet ja nie pamiętam, co jadłem przez cały dzień - rzucił po chwili ciszy Junsu, sprawiając, że reszta chłopaków płakała ze śmiechu.

- Czasami mam wrażenie, że coś blokuje twój mózg - rzucił Micky i parsknął śmiechem.
Niestety te słowa nie dotarły do uszu Junsu. Chłopak zajęty był słuchaniem muzyki, podczas studiowania planu dnia i jako jedyny był poważny. Yoochun przyglądał mu się w zastanowieniu, po czym powoli zaczął przysuwać się wraz z krzesłem. Oparł brodę na ramieniu chłopaka, który nie zwrócił na to najmniejszej uwagi.

- Junsu~ - przeciągając sylaby, wyciągnął mu słuchawkę z ucha. Chłopak nie zareagował i tylko zmarszczył brwi - Junsu~

- Hm? - mruknął, siląc się na elokwencje i zakreślił coś na jednej z kartek.

- Głodny jestem - wymamrotał. Xiah spojrzał na niego tylko na chwilę i powrócił do kontemplacji grafiku. Yoochun uniósł w zaskoczeniu brwi. - Głodny jestem - powtórzył marszcząc się nieco na tą ignorancję.

- Słyszałem

- I tyle? - zapytał odrywając się od jego ramienia i patrząc na niego intensywnie.

- A co? Potrzebujesz wskazówek? Nie wiesz, co robi człowiek jak jest głodny? - zapytał z przekąsem, nawet na niego nie patrząc.

- Nie, tylko...a zresztą nieważne - wymamrotał i naburmuszył się, powracając do swoich kopii.

Junsu zerknął na niego kątem oka i uśmiechnął się pod nosem. Wychylił się w jego stronę.

- Yoochun~ - przeciągnął i zachichotał pod nosem, co jak zwykle w jego wykonaniu wyszło trochę piskliwie. - Idziemy do bufetu? - zapytał po chwili, a starszy chłopak zareagował szerokim uśmiechem.

Jak tylko podnieśli się z krzeseł, dopadł ich głos menadżera.

- A wy dokąd? Robota jest - rzucił niemiłym tonem.

- Do bufetu, a robotę można wziąć ze sobą - prychnął w odpowiedzi Junsu.

- Nie tym tonem - odwarknął menadżer, patrząc mu prosto w oczy.

- Bo co? - zapytał nie dając za wygraną.

- Chodź już - Micky pociągnął go i zaraz znaleźli się za drzwiami.

- Co on myśli, że my jesteśmy robotami? - Junsu podniósł głos.

- Sam wiesz jak jest, to bardziej jak więzienie niż praca - wzruszył ramionami, ruszając w kierunku schodów - Głodny jestem, nie jadłem śniadania - spojrzał wymownie na idącego obok chłopaka.

- Chcę zjeść Hitsumabushi* - powiedział z dziecinnym uporem.

- Jesteśmy w Korei - westchnął Micky, nie wiedząc jak skomentować ciagle zmieniający się nastrój chłopaka.

- Niedługo będziemy w Japonii - wzruszył ramionami, schodząc po schodach za Yoochunem.

- I co? Nie będziesz jadł do tego czasu? - zapytał, wiedząc jak to absurdalnie brzmi.

- A żebyś wiedział - prychnął i nie zwracając uwagi na to, aby zachować pewne normy bezpieczeństwa, wskoczył na plecy starszego chłopaka.

- Oszalałeś!? - krzyknął Micky z szeroko otwartymi oczami i automatycznie złapał go pod nogi, próbując utrzymać równowagę - Złaź, składniki odżywcze, które miały mi dać energię na dzisiejszy dzień, zostały pożarte przez ciebie - burknął i zrzucił chłopaka niedelikatnie.


~*~


- Gnojek - burknął pod nosem menadżer, przerzucając papiery.

Jaejoong przewrócił oczami, ale nic nie powiedział. Spojrzał na Changmina, który najwyraźniej też nie był zadowolony z zaistniałej sytuacji.

- Przecież mamy jeszcze trochę czasu do dziesiątej - westchnął Yunho, nawet nie patrząc na mężczyznę.

- Czasu, który powinniście poświęcić na przygotowania - odparł bez mrugnięcia okiem.

- Nie wydaje mi się, że pominięcie śniadania dobrze wpłynie na naszą koncentrację - zmierzył go spojrzeniem. Menadżer tylko spojrzał na zegarek i zbierając papiery, podniósł się z krzesła. Ogarnął jeszcze wzrokiem pomieszczenie i bez wyjaśnienia zniknął za drzwiami.

- Nie wiem, czy jeszcze długo to wytrzymam - westchnął Jaejoong, masując sobie kark i odchylając się do tyłu.

- Dajesz radę już sześć lat, jeszcze trochę pociągniesz - mruknął obojętnie Changmin.

- Cicho bądź dzieciaku - burknął, wiedząc, że jego wiek, jest jego kompleksem - Dopóki mamy trochę czasu idę połazić, może spotkam kogoś ciekawego - westchnął i podniósł się.

- A idź i nie wracaj, a jak już wrócisz to padniesz przede mną na kolana i powiesz "Przepraszam, hyung*" - powiedział, wciąż naburmuszony Changmin

- Każdy ma marzenia - rzucił Jaejoong po czym wyszedł.

- Daj spokój - parsknął Yunho - Jak długo będziesz się wypierać tego, że jesteś najmłodszy, poza tym to tylko dwa lata - wzruszył ramionami

- Powiedz "Hyung" - Changmin wpatrzył się błagalnie w Yunho, który zamrugał oczami.

- Masz jakąś obsesję na tym punkcie? - zapytał, ignorując jego prośbę.

- Powiedz - powtórzył z determinacją, nie spuszczając z niego wzroku.

- H-hyung? - powiedział niepewnie, a z ust młodszego chłopaka wydostało się westchnienie ulgi. - Świr - dodał po chwili Yunho, koncentrując się całkowicie na przygotowaniach do dzisiejszego dnia.


~*~


- Junsu! - usłyszeli, siedząc przy jednym ze stolików w bufecie.

- Eunhyuk! - wykrzyknął radośnie Xiah, po czym zaczął energicznie machać ręką w kierunku przyjaciela.

Micky skrzywił się ledwo zauważalnie i zapchał surówką. Nie lubił tego gościa. Wprawdzie nic mu nigdy nie zrobił, ale wystarczyło, że jest on najlepszym przyjacielem pracoholika, z którym właśnie jadł śniadanie. Uśmiechnął się sztucznie gdy tylko chłopak zbliżył się do ich stolika. Junsu wstał, witając się uściskiem i zaproponował mu wolne miejsce.

- Cześć Yoochun - rzucił jeszcze Eunhyuk zanim usiadł. W odpowiedzi dostał tylko kiwnięcie głową. - Słyszałem, że wyjeżdżacie w trasę - zwrócił się do Junsu, podjadając z jego talerza.

- Dobrze słyszałeś, w końcu nie będę musiał cię widywać - rzucił zaczepnie

- To ja powinienem ci za to podziękować - wyszczerzył się, nie zauważając grymasu na twarzy Mickiego. - Muszę spadać do radia - powiedział zerkając na wyświetlacz telefonu - Zdzwonimy się - dodał wstając i klepiąc chłopaka na pożegnanie w ramię.
Junsu zapatrzył się chwilę za przyjacielem, po czym odwrócił się z westchnieniem.

- Biegnij za nim - wyszeptał dramatycznie Yoochun, dodając do tego ironiczny uśmiech. Junsu w odpowiedzi tylko prychnął i rzucił w niego ogórkiem.

- Zbieraj się - powiedział wstając - Po dziesiątej, menadżer spali nas na stosie - burknął niezadowolony wizją konfrontacji z człowiekiem, który za wszelką cenę starał się im zapełnić każdą minutę w ciągu dnia.

- Już nie mogę się doczekać wyjazdu - westchnął, ruszając za Junsu.

- A ja bym chciał go opóźnić jak najbardziej się da

- Daj spokój, w Japonii nie będzie z nami tego sadysty - dodał, zarzucając mu rękę na ramię - Poza tym, damy koncert na Tokio Dome - wyszeptał mu do ucha, jakby była to jakaś tajemnica

- Tak, a wraz z tym sadystą zostanie tu moja "była" dziewczyna, Hyukie, mój brat i w ogóle życie jest do dupy - burknął

- Ale będzie nasza piątka, to ci nie wystarczy? - zapytał z zaskoczeniem.

- Myślę, że byłbym bardziej szczęśliwy gdybyś ty też tu został - wzruszył ramionami

- Wtedy z moich barków spadł by wielki ciężar, nawet nie wiesz jak bardzo moje życie by się rozjaśniło - wytknął mu język.

Micky udał zranienie, przyduszając go lekko. Po korytarzu rozniósł się głośny, charakterystyczny śmiech Junsu, gdy palce Yoochuna, zaczęły łaskotać go po żebrach.

- Teraz powiedz "Przepraszam Yoochun-ah, moje życie bez ciebie było by wegetacją" - powiedział Micky, wciąż nie dając za wygraną.

- Nigdy..HA HA HA...

- Jesteś pewien? - zapytał z determinacją

- Prędzej...HA HA HA...umrę ze śmiechu - wysapał ze łzami w oczach

- Jak sobie...- reszta słów została zastąpiona jękiem pełnym bólu.

- O przepraszam - zza drzwi wychyliła się głowa Changmina, która wcale nie wyrażała skruchy - Widzieliście Jaejoonga? - zapytał, nie zwracając uwagi na kucającego Mickiego, trzymającego się za głowę.

Z ust Junsu wydobywały się jeszcze ostatki czegoś, co wcześniej nazwać można było śmiechem, ale teraz zdecydowanie przypominało dławienie się.

- Przepraszam Yoochun-ah, moje życie bez ciebie nie było by tak zabawne - wyszeptał kucając przy Mickim, po czym znów zaczął głośno się śmiać.

Po chwili jednak zauważył nadciągającego menadżera z jeszcze większą ilością kartek w rękach. Wstał pośpiesznie, ciągnąc za sobą Yoochuna i próbując zdusić śmiech, wszedł do pomieszczenia, wpychając Mickiego i Changmina do środka.


~*~


* danie japońskie, z którego słynie Nagoya. Wspominane często przez Junsu jako jego ulubione.
* Hyung - dosł. brat lub określenie, którego używa się w stosunku do starszego kolegi/przyjaciela. To słowo może pojawiać się dość często, gdyż jest oryginalnie używane przez członków zespołu.

Nie chciałam wprowadzać wyrazów koreańskich, ale niektóre nazwy własne (jak wyżej wymienione danie) będą się pojawiać. Natomiast określenie "hyung", zdecydowanie lepiej brzmi, niż miałabym pisać "bracie". Postaram się jednak ograniczyć do minimum w tej kwestii.
Jak to na początku bywa, a w szczególności u mnie, akcja nie rozwija się w tempie ekspresowym. Myślę, że to już zależy od Was, czy będziecie chcieli czytać to, co się tutaj pojawi.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetne :)
/Ashia

Anonimowy pisze...

Niedawno znalazłam twojego bloga i bardzo mi się spodobał :) Bardzo trudno znaleźć blog o tej tematyce, a dobry tym bardziej ;D Mam nadzięje, że niedługo dodasz nastepny rozdział.
Pozdrawiam: Emi.

Ps. Ten ich menadżer to jakaś szuja. Każe biednym chłopcom pracować bez wytchnienia i do tego nie pozwala nawet zjeść śniadania :( Dobrze, że niedługo wyjeżdżają w trasę i nie bedą się z nim widywać :)