Ogłoszenia drobne



OGŁOSZENIA DROBNE

Aktualnie zajmuję się nowym projektem pod tytułem "I ty możesz zostać fanem Yoosu", czyli mozolnym tłumaczeniem fan fiction "Unexpected Guest", którego autorem jest suju_shinki

Jest ono publikowane na JYJ Polska

Wszystkich zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony. Niezainteresowanych o zignorowanie ogłoszenia.

czwartek, 22 lipca 2010

IntoXIAHcated 4

- Cholera - syknął po raz enty tej nocy, zmazując ostatnią zapisaną nutę i rzucając ołówek.

Nie przyszedł, a przecież zawsze to robi, kiedy on w nocy bierze się za komponowanie. Przetarł twarz i wstał podchodząc do okna. Niebo było zachmurzone, właściwie to w ciągu ostatnich dni, rzadko można było ujrzeć słońce, co dopiero księżyc. Westchnął i otworzył okno na oścież.

- A ty co? Znowu śpisz przy otwartym oknie? - przez krótką chwilę dopóki nie rozpoznał głosu, miał nadzieje, że to Junsu przyszedł jak zwykle zganić go za granie po nocach.

Uśmiechnął się niemrawo do Jaejoonga i usiadł w fotelu na przeciwko okna, obserwując jak drugi chłopak podchodzi do niego i opiera się o parapet.

- Beznadziejna pogoda - westchnął intruz i usiadł na parapecie.

- Taaa, chcesz czegoś konkretnego? - zapytał z wyraźną niechęcią.

- Nie, przyszedłem tylko powiedzieć żebyś przestał rzępolić. Skoro Junsu to dzisiaj olał, myślałem, że będziesz miał zamiar grać do rana - odparł wyjątkowo znudzonym tonem - Wiesz, my też czasami potrzebujemy snu, nie żebym się czepiał...

- Coś jeszcze? - Micky przerwał mu wiedząc, że jeżeli Jaejoong rozgada się na dobre, to nic go nie powstrzyma.

- Chunnie...wszystko w porządku? - zapytał z troską - Odkąd wróciliśmy do domu, nie wychodzisz z pokoju - chłopak zeskoczył z parapetu i podszedł do Mickiego, kucając przed nim i przyglądając się jego twarzy.

Zwracając uwagę na to, że miał spuszczona głowę, trudno było cokolwiek z niej wyczytać. Mała lampka, stojąca na pianinie, dawała nikłe światło więc w pokoju panował półmrok. Yoochun całkowicie pochłonięty był bawieniem się breloczkiem przy swoim telefonie, który przedstawiał owieczkę. Nie bez powodu wybrał właśnie to zwierzę. Westchnął i odchylił głowę do tyłu, wpatrując się zawzięcie w sufit.

- Chunnie, przecież wiesz, że ja tu jestem dla ciebie, znamy się tyle czasu. Wiem kiedy jest ci źle - odparł, łapiąc go za dłoń - Powiedz co cię gnębi - powiedział tak łagodnym głosem, że chyba nikt nie byłby w stanie odmówić wyspowiadania się.

- Nie zrobiłeś kolacji - burknął Micky, mając nadzieję, że to ostudzi jego ciekawość. Co jak co, ale jego łatwo było przekierować na inne tory. Tym razem chyba nie podziałało, bo duże oczy Jaejoonga wpatrywały się w niego uparcie - O co ci chodzi? - westchnął zirytowany, wstał i zasiadł na powrót przy klawiszach.

- Dobrze wiesz, że chodzi mi o dzisiejszy dzień. Junsu dalej się do ciebie nie odzywa, ale wiesz jaki on jest, do jutra mu przejdzie - Jaejoong wzruszył ramionami i zajął miejsce na fotelu Yoochuna.

- Tak, wiem jaki on jest. Jest wściekły i wątpię, żeby ta złość szybko mu przeszła - burknął, a po pokoju rozbrzmiała muzyka.

- Przesadzasz...

- Nie przesadzam - przerwał mu i spojrzał na niego z wyjątkowo poważną miną - Może i znasz go dobrze, ale ja znam go lepiej - wysyczał i dopisał kolejną nutę, której znów nie był pewien.

- I niby po czym wnioskujesz, że się do ciebie już więcej nie odezwie? - zapytał z zaskoczeniem - Przecież to Junsu, on nie potrafi się do ciebie nie odzywać

- Po tym, że nie przyszedł? - zadał retoryczne pytanie - Zawsze przychodzi

- I to jest niby ten wyznacznik jego gniewu? Chunnie, skarbie, czy ty przypadkiem nie wyolbrzymiasz? - Jaejoong spojrzał na niego z politowaniem, na co ten tylko się skrzywił.

- Idź sobie, mam dość tej rozmowy - burknął, zaczynając grać

- Ależ to by było naprawdę wredne z twojej strony, zostawiać wszystko dla siebie. - westchnął teatralnie - Podziel się ze mną swoimi problemami, a jutro zrobię ci śniadanie, co ty na to?

Chłopak spojrzał tylko podejrzliwie w stronę Jaejoonga, zmarszczył brwi po czym odwrócił się ostentacyjnie, dając mu do zrozumienia, gdzie ma jego śniadanie.

- Nie to nie, chciałem cofnąć swoje postanowienie o NIE robieniu wam posiłków, ale jeżeli masz to gdzieś, to nie zobaczycie domowego żarcia aż do wyjazdu do Japonii - burknął na tę zniewagę, a jego słowa ledwo dotarły do uszu Mickiego przez rozbrzmiewającą w pokoju melodię.

Przecież uwielbiali jego jedzenie. Nikt w zespole nie gotował lepiej od niego, jak mógł tak po prostu z niego zrezygnować. Najwyraźniej to postanowienie bardziej zdołowało samego Jaejoonga, który teraz wstał z fotela i skierował się do drzwi. Nie zdążył jednak do nich dojść, a otworzyły się szeroko.

- Park Yoochun! Czy ty cierpisz na bezsenność? Zegarka nie masz? - charakterystyczny głos przebił się przez dźwięki wydobywające się z pianina.

Micky momentalnie odwrócił się i spojrzał zszokowany na stojącego w drzwiach Junsu. Odłożył powoli ołówek i spojrzał na elektroniczny zegarek.

- Mam - wskazał ręką na urządzenie - Jest po trzeciej - dodał niepewnie, widząc wściekłą twarz chłopaka.

Jaejoong zmył się, zamykając za sobą drzwi. Wolał ich zostawić samych, a poza tym nie za bardzo miał siły na słuchanie tej dwójki po całym dniu. Gdy tylko wyszedł, Yoochun wstał i włożył ręce do kieszeni, patrząc wyczekująco na Junsu. Nie zdradzał po sobie, że tak naprawdę wcale nie jest tak zirytowany na jakiego wygląda, był teraz naprawdę szczęśliwy. Można by rzec, że kamień spadł mu z serca.

- Czego chcesz? - zapytał nadymając poliki.

- Żebyś się zamknął? - zapytał z sarkazmem - Ale jak widać, od samego rana sprawia ci to problem - dodał wyzywająco.

- To nie moja wina - powiedział mrużąc oczy, chociaż tak naprawdę czuł aż w kostkach, że nie powinien był wtedy się odzywać - Wiedziałeś, że mając dziewczynę, prędzej czy później ktoś się o tym dowie - dodał odwracając głowę.

- Tak, ale nie od razu cały świat i nie od ciebie! - warknął robiąc krok w przód

- Cały świat o tym nie wie, nie przesadzaj - Junsu spojrzał się na niego, nie mogąc uwierzyć w to jak się zachowuje.

- No tak, przecież ty jesteś Park Yoochun, tobie wolno wszystko i wszystko trzeba wybaczyć - westchnął z jakimś żalem w głosie.

- To nie prawda - zaprotestował, chociaż w środku ukłuł go fakt, że Junsu tak o nim myśli - Przeprosiłem cię już

- Ale jakoś nie widzę, żebyś żałował tego co powiedziałeś

- Żałuję

- Gdybyś naprawdę czuł się winny, to nie byłbyś w stanie komponować - warknął, patrząc prosto w oczy Mickiego

- Nie komponowałem - przełknął ślinę i spuścił wzrok. Nie mógł zrozumieć, dlaczego zawsze w jego obecności tracił swoją pewność siebie. W takich sytuacjach nie było mu to na rękę.

- To po cholerę grałeś na pianinie!? - Xiah rozłożył ręce w pytającym geście.

- Bo nie chciałeś ze mną rozmawiać! A inaczej bym cię tutaj nie ściągnął! - krzyknął, wymachując ręką

- A skąd wiedziałeś, że przyjdę? - zapytał zaskoczony i zamrugał oczami

- Bo zawsze przychodzisz kiedy komponuję po nocach i zawsze się na mnie wydzierasz! - wybuchnął Micky - Nie lubię kiedy jesteś na mnie wściekły, więc chciałem żebyś przyszedł, bo wtedy moglibyśmy pogadać i może byś mi wybaczył...- zakończył nieco kulawo, ale już spokojniej.

Spojrzał na Junsu, który stał z nieco głupią miną, jakby zastanawiając się, co powinien odpowiedzieć. Yoochun opadł zrezygnowany na łóżko i przetarł twarz.

- Przecież ja jestem na ciebie wściekły, średnio dwa razy dziennie - zdziwiony głos Junsu, dotarł do jego uszu.

- Nie, ty jesteś na mnie ZŁY, średnio dwa razy dziennie, tym razem byłeś WŚCIEKŁY - poprawił go - Naprawdę WŚCIEKŁY - podniósł się na łokciach i spojrzał na chłopaka.

- Bo zachowałeś się jak dupek - skwitował Xiah, siadając na skraju łóżka

- Ale nie zrobiłem tego specjalnie - westchnął - Poza tym, zawsze mi to mówisz, to nic nowego. - dodał Yoochun, kładąc mu głowę na kolanach i spoglądając na niego z dołu - Wiesz, że nie panuję nad wszystkim co wypływa z moich ust

- Od kiedy to obrażasz sam siebie? Tylko ja mogę to robić - burknął Junsu, czując się pozbawiony swoich przywilejów

- Od kiedy jesteś na mnie wściekły i nie chcesz mi wybaczyć?

- Dobra, zapomnijmy już o tym - Junsu westchnął i wplótł palce we włosy Mickiego, ogarniając mu je z czoła.- Swoją drogą, twoje czoło jest naprawdę ogromne - zaśmiał się i uniknął poduszki lecącej w jego stronę.


~*~


- Co robisz?

- Uczę się? - sarknął Changmin, odwracając się od natręta - Idź sobie

- Ty też chcesz się mnie pozbyć? - zapytał zrozpaczony Jaejoong - Nie dość, że pozbawili mnie możliwości integrowania się ze społeczeństwem to jeszcze wy ograniczacie swoje zainteresowanie moją osobą! Super...- jęknął i nic nie robiąc sobie ze słów Changmina, wpakował mu się do łóżka.

- Mówiłem, że masz sobie iść - burknął najmłodszy, nie odrywając wzroku od książki

- Ale ja nie chce! - zaprotestował i zabrał mu połowę kołdry, złożył ręce pod brodą i spojrzał na chłopaka wyczekująco.

Changmin najwyraźniej zaczął się niecierpliwić, bo jego brwi zmarszczyły się w geście niezadowolenia i przestał skupiać się na tym co czyta. Zamknął powoli książkę, po czym odłożył spokojnie na stolik. Następnie, ignorując zupełnie nieproszonego gościa, zgasił lampkę i odwrócił się do niego plecami z zamiarem zaśnięcia.

- Dlaczego jesteś na mnie zły? - zapytał niespodziewanie Jaejoong, wpatrując się w ciemności w plecy chłopaka.

- Bo nie zrobiłeś kolacji i zaczynasz mnie irytować - burknął, starając się nie zdradzić, jak bardzo niezręczna jest dla niego ta sytuacja.

Jaejoong uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że propozycja, którą zamierza złożyć, na pewno tym razem zadziała. Uniósł się na łokciu i spojrzał na ledwo widoczny profil leżącego przed nim Maxa.

- Jeżeli powiesz mi, dlaczego jesteś na mnie zły, zrobię ci jutro śniadanie - wyszeptał konspiracyjnie.

Changmin momentalnie zbystrzał gdy tylko usłyszał o jedzeniu. Aż mu w brzuchu zaburczało, na co starszy chłopak zaśmiał się. Max wahał się chwilę, ale w końcu podniósł się i zapalił lampkę.

- Umowa stoi, ale teraz też zrobisz mi coś do jedzenia - spojrzał na Jaejoonga tak wygłodniałym wzrokiem, że ten aż się rozczulił.

- To czemu jesteś na mnie wściekły?

- Nie jestem wściekły - burknął wymijająco

- Dobra, dlaczego jesteś zły? Przecież nic ci dzisiaj nie zrobiłem, w zasadzie to nikomu nie zrobiłem dzisiaj nic złego - zastanowił się chwilę, ale szybko wrócił do chłopaka, który już siedział na łóżku.

- Bo się szlajasz - westchnął i naburmuszył się

- I co w tym złego? Poza tym nie szlajam się, tylko spotykam z przyjaciółmi. Ty też powinieneś kiedyś spróbować - wbił mu delikatnie palec pod żebro.

- Nie lubię jak się "spotykasz z przyjaciółmi" - przedrzeźnił go Changmin, robiąc dziwną minę - To tak jakbyś miał dość przebywania z nami, za każdym razem kiedy tylko znajdziemy się w agencji, znikasz - dodał i oparł brodę na swoich kolanach - Poza tym, ja nie lubię tłumów.

- A to dziwne, zważywszy na to, że jesteś osobą publiczną - powiedział chichocząc - A co tęsknisz za mną jak znikam z przyjaciółmi? - zapytał zaczepnie, a w odpowiedzi został tylko uderzony w ramię - Ała, za co to?

- Za głupie myśli

Changmin nie tęsknił kiedy Jaejoong szlajał się po agencji. Po prostu strasznie go to irytowało. Zostawał wtedy z Yunho, bo Junsu i Micky byli w swoim własnym świecie. A z liderem wcale nie mógł jakoś konkretnie spędzić czasu, bo ten zawsze studiował grafik, do znudzenia. Innymi słowy, Max zostawał sam. I nudził się, strasznie się nudził.

- To o co chodzi?

- O to, że mi się nudzi kiedy zostaję tam sam - westchnął - A teraz chodź zrobić mi coś do jedzenia - rzucił z zamiarem wstania, co mu się nie udało, a raczej uniemożliwiła mu to dłoń Jaejoonga

- Ale z ciebie dzieciak - westchnął uśmiechając się jakoś tak ciepło - Trzeba było powiedzieć wcześniej - dodał - Następnym razem wezmę cię ze sobą

Changmin zmełł w ustach przekleństwo i wyrwał rękę, wstając z łóżka.

- Nie dzięki - warknął i skierował się do kuchni

- Co znowu nie tak? - Jaejoong wstał i ruszył szybko za chłopakiem.

- A może po prostu następnym razem, zostaniesz ze mną zamiast się szlajać - powiedział nim zdążył się powstrzymać. Minął chłopaka, wracając do pokoju - Nie jestem już głodny - powiedział, po czym zatrzasnął drzwi przed nosem Jaejoonga.


~*~


Widzę, że wskaźnik odwiedzin rośnie, więc mam nadzieję, że może następnym razem, ktoś jeszcze wypowie się na temat opowiadania. Było by miło :)

Ashia - Ja rozumiem, że może nie zawsze ma się coś konkretnego do powiedzenia na temat danego rozdziału, ale komentarze w stylu "świetne, chce next" naprawdę nie są motywujące. Przykro mi to mówić, ale już wolałabym takiego komentarza nie dostać.

Emi - Tak, dobrze widzisz. Drugim parringiem będzie JaeMin. Biednego Yunho pozostawię bez opieki, jest po jest w zespole, ale nie planuję żadnego konkretnego zajęcia dla niego, więc będzie się pojawiał sporadycznie, bo przecież nie wyrzucę lidera. Co do menadżera, jak wiesz w SM Ent. pod tym względem to normalne, więc nie ma co się dziwić. Wszyscy tam harują za marne pieniądze, a agencja tylko na nich zarabia. O pozwaniu dowiedziałam się dawno, ale cieszę się, że chociaż walczą o swoje prawa, należy im się to. Poza tym, dziękuję za komentarz i cieszę się, że podoba Ci się moje opowiadanie. Mam nadzieję, że będziesz mnie odwiedzać :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dobrze, dobrze. Tym razem rozpiszę się bardziej, oczwyiście nie robię tego z przymusu, nawet tak nie myśl ;). Według mnie Changmin nieświadomie jest zazdrosny o Jaejoonga, tak naprawdę nie chodzi mu o to, że jest sam, bo zapewne nawet gdyby Junsu i Mickey dotrzymywaliby mu towarzystwa, byłby zirytowany, że nie ma przy nim Jaejonga. ;d Wątek tych dwóch coraz bardziej się rozwija :) A co do głównych bohaterów- lubię ich przekomarzanki ;p no np. tekst Xiaha do Yoochuna "Swoją drogą, twoje czoło jest naprawdę ogromne" xD No to byłboy na tyle, obiecuję Ci, że jesli nie będę miała nic więcej do dodania niż teskty w stylu " świetnie, chcę next" to sie nie odezwę :D
Pozdrawiam
Ashia

Anonimowy pisze...

Będę, oczywiście, że będę :) Historia tak mnię wciągneła, że nie pozbedziesz się mnie tak szybko :D

Straszne jest takie wykorzystywanie ludzi. Jakby wszyscy tam myśleli ; ,, nie ważne, że oni zapracują się na śmierć, ważne żeby jak najwięcej na nich zarobić. Nicważne w jaki sposób. " :(

Cieszę się, że będzie JaeMin :) Kocham ich *_* Najbardziej głos Changmina i klatę Jaejoonga xD Chociaż Yunho też ma się czym pochwalić :)

Rozdzieł był boski ! To jak Yoochun czekał Junsu, albo jak Changmin leżał wraz z Jaejoongiem w łożku :) Miałam mnustwo pomysłów co mogli by jeszcze w nim porobić xD

Nie zostawiaj Yunho samego :( Będzię mu smutno jak reszta zespołu będzie miała kogoś, a on zostanie sam jak palec.

Pozdrawiam Ciebię i wenę :

Emi

Ps. Sorry, że tak późno piszę komentarz, ale zaraz po przeczytaniu rozdziału musiałam wyjechać i dopiero teraz wróciłam .

Anonimowy pisze...

Sama nie wiem co mnie naszło, stwierdziłam, że chętnie przeczytałabym coś z twórczości własnej o DBSK, i tak oto własnie trafiłam na twojego bloga :).
Mogę powiedzieć, że pochłonęłam wszystkie części przy jednej z moich ulubionych piosenek i poczułam straszny niedosyt xD.
Tylko 4 ep'y? why?Why?Why>...;(
Szczerze zaskoczył mnie fakt sparowania xD (chyba można to tak określić)ale pozytywnie. Podoba mi się również to, że każdy z nich ma określony, dosyć mocny charakter, mam nadzieję, że utrzymasz ich w tym, bo wiele osób z czasem gubi się w zachowaniach swoich bohaterów.
Co do fabuły to przy którejś tam notce pisałaś coś o dosyć spokojnym rozwoju akcji, czy jakoś tak, i dzięki bogu ;). Nie mogę znieść jak ktoś pisze jakby go goniło stado wilków, a to miały być jego ostatnie słowa. Wtedy wszystko jest chaotyczne i nieprzemyślane, a postacie nie reprezentują sobą nic prócz imienia i bezbarwności własnej osoby.
Zaciekawiła mnie jeszcze jedna rzecz, postacie które wykreowałaś wydają się być różne, a zarazem podobne do hmmm oryginalnych. To bardzo ciekawy efekt, ciężko to wytłumaczyć, jeśli nie był on zamyślony, to i tak miło, że coś takiego się samo zawarło, trzymaj się tego :).